Z pewnego punktu widzenia ...

W zeszłym roku, przyciśnięty głęboką potrzebą zagrania jakiejś sesyjki zawędrowałem na http://lastinn.info/ i dołączyłem się do nowo rozpoczynanej sesji.
Żeby być całkowicie fair musze w tym miejscu dodać, że gracze mieli pisać minimum po jednej/dwie (już nie pamiętam dokładnie) wiadomości na tydzień. Zaczęło się fajnie – w końcu to moja pierwsza sesja przez forum. Pierwsze posty trochę sztywne, ale z czasem robiłem postępy. Niestety nadeszły ciężkie dni w pracy, remont, przeprowadzka, a po powrocie do domu ostatnią rzeczą, o jakiej marzyłem było ślęczenie przed komputerem. W ciągu kilku tygodni ilość moich wiadomości zmalała, chociaż starałem się utrzymać wymagane minimum. W między czasie odszedł jeden z graczy zażenowany sposobem gry innego, ktoś inny przestał pisać. Efektem takich poczynań było zamknięcie sesji przez MG. No dobra nie dziwię mu się, mógł się trochę zdenerwować, ale nie o to chodzi. Zaraz potem na forum sesji rozpoczęła się krótka dyskusja. Obydwaj Panowie (MG i najbardziej aktywny gracz) nie przyjmowali do wiadomości, że nie można znaleźć czasu na napisanie, chociaż jednego wpisu. Obydwaj Panowie twardo twierdzili (i pewnie twierdzą nadal, przynajmniej jeszcze przez kilka lat), że taki czas zawsze się znajdzie i nie ma czegoś takiego jak inne priorytety. Tak na marginesie z ogółu wypowiedzi jedna z osób była gdzieś w połowie studiów a druga w gimnazjum/liceum.
Po co to piszę? Po pierwsze na pewno żeby się trochę pożalić, taką mam naturę. Sesja była fajna, a ja w końcu mogłem sobie zagrać. Po drugie zwrócicie uwagę jak zmienia się wszystko w zależności od tego, na jakim etapie życia się znajdujemy. Gdy zaczynałem przygodę w RPG i fantastykę grało się kilka sesji dziennie i wyrabiało minimum normę krajową w czytaniu książek (więcej o książkach, kiedy indziej). Potem już po ślubie i studiach udało się zwołać starą gwardię i pograć. Strasznie mnie wtedy dziwiły wypowiedzi na forum o braku czasu itp. No a potem…
…. Urodziła mi się córa. Wspaniałe przeżycie, tylko, że nie wiedziałem, w co ręce włożyć. Dopiero niedawno, gdy minął już rok od tamtego wydarzenia, dzięki aprobacie mojej lepszej połowy znów wróciłem do grania. Co prawda jako MG bo tylko w ten sposób mogę dyktować terminy sesji, a jestem zbyt porządny żeby zawalać sesję innemu MG przychodząc na co dziesiątą, ale chłopaki skoczyli już na czwarte poziomy i raczej na tym się nie skończy. No i fajnie jest, ktoś sobie pomyśli. No nie do końca. To znaczy fajnie, ale to zależy od punktu widzenia. Dlaczego? Bo w czerwcu rodzą mi się DWA chłopaki i książki będzie trzeba odłożyć na półkę, przynajmniej na jakiś czas.
Będzie się działo, ale jak sobie pomyślę, że za kilka lat ekipę do grania (w RPGi, planszówki, bitwniaki i inne) będę miał w domu, to jakoś mi się lżej robi.
I tak już na sam koniec. Doceniajcie wolny czas który macie i wykorzystajcie go w 100%, bo nie dostaniecie drugiej szansy.

Komentarze

  1. Powodzenia w tacierzyństwie. :) Wychowaj ich na porządnych RPG-owców. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty