Wypalenie


No i stało się. Jeszcze niedawno cieszyłem się, że wracam do akcji a tu masz babo placek, pustka w głowie, zero pomysłów na coś, co warto poprowadzić. No, ale może od początku. Skończyliśmy kampanie „Miecz Dolin” i mimo wahań postanowiłem poprowadzić jedną z moich starych niedokończonych przygód. Pomysł na przygodę był fajny a i wcześniejszy bieg wydarzeń też prezentował się dość ciekawie. Początek był prosty, wystarczyło odgrzebać stare notatki i umiejętnie wpleść nową grupę w stary wątek. Musicie wiedzieć, że przygoda była pisana w miarę na bieżąco, co w efekcie doprowadziło mnie do momentu gdzie skończyły się stare zapiski i trzeba było zapełnić kartki od nowa. Wpierw było nieźle, pierwsze pomysły, spotkania, ładne przerywniki opisowe mające na celu wprowadzić trochę klimatu. Nawet trzymało się to kupy i nagle coś się załamało. Drużyna zawaliła scenariusz i stanęła w martwym punkcie. Musiałem improwizować tak żeby ich nie zabić i jednocześnie żeby wszystko wyszło w miarę naturalnie. Udało się, ale zaraz powstało pytanie, co dalej. Główny wątek wymusza jakby zrobienie tego, co już zaplanowałem tylko, że możliwości drużyny oraz jej pomysłowość raczej nie wskazują na to by dali sobie z tym radę. Ktoś powie nie pierwszy i nie ostatni raz, błahostka. Jasne, też tak sobie pomyślałem, ale jak przyszło do pisania to mina mi zrzedła, bo jak to śpiewała Kasia Nosowska

„ Herbata stygnie zapada zmrok a pod piórem ciągle nic
Obowiązek, obowiązkiem jest piosenka musi posiadać tekst…”

Czego bym nie napisał to zaraz pojawiają się słowa typu: to już było, to bez sensu, naiwne, śmieszne, nie profesjonalne. Ile razy można zabijać złego czarodzieja, pokonywać bestie wszelakie, ratować świat z opresji o pomniejszych królestwach już nie wspominając lub eksplorować kilometry podziemi - prosto, prawo lewo, komnata, smok, komnata, korytarz. No rzesz kurde totalna niemoc. Ja rozumiem, że można się wypalić w pracy, ale w pisaniu scenariuszy. Kilka lat temu zaśmiałbym się takiemu MG w twarz twierdząc, że mnie nic takiego nie spotka. A jednak, myliłem się. Nie pozostaje chyba nic innego jak otworzyć jeden z pierwszych numerów MiMa i przeprosić się z losowym generatorem przygód, a nóż widelec coś z tego wyjdzie. Ech na co to mi przyszło.

Komentarze

  1. Czytałeś może Graj Fabułą? Bardzo pomaga nabrać dystansu do "oryginalności" sesji i uświadamia różne źródła napływu weny, chociaż faktycznie przynajmniej 60% materiuału tam już znasz z doświadczenia.

    Niemniej naprawdę warto się zapoznać.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty